W świecie korporacyjnym często słyszymy, że „trzeba zachować profesjonalizm”. W praktyce oznacza to dla wielu osób konieczność zakładania maski – tonu głosu, słów i zachowań, które nie zawsze są zgodne z tym, co naprawdę czują. W efekcie w miejscu, w którym spędzamy znaczną część życia, przestajemy być sobą.
Czy jednak autentyczność i profesjonalizm muszą się wykluczać? A może właśnie bycie sobą jest dziś największym atutem zawodowym?
Maska jako narzędzie przetrwania
Zanim ocenimy maski, warto je zrozumieć. Psychologia mówi, że każda rola społeczna wiąże się z pewnym „kostiumem”. W pracy przybieramy postawę eksperta, lidera, członka zespołu czy analityka — i to jest naturalne. Problem zaczyna się w momencie, gdy ta rola staje się pancerzem, który chroni nas przed oceną, ale jednocześnie odcina od autentycznego kontaktu z samym sobą i innymi.
W korporacjach, gdzie kultura często promuje wyniki, efektywność i dostosowanie się do procesów, wielu pracowników wchodzi w tryb „profesjonalnego wizerunku”.
Nie zadają trudnych pytań, nie pokazują emocji, nie ujawniają wątpliwości. Z czasem ten dystans staje się nową normą – i rodzi wypalenie.
Według badań Gallupa, ponad 70% pracowników nie czuje prawdziwego zaangażowania w pracę, głównie dlatego, że nie mogą być w niej sobą.
Autentyczność nie oznacza braku granic
Bycie sobą nie oznacza mówienia wszystkiego, co myślimy, ani porzucenia zasad kultury organizacyjnej. To raczej spójność między tym, co mówimy, myślimy i czujemy.
Autentyczny pracownik nie udaje, że coś jest w porządku, gdy nie jest. Potrafi przyznać się do błędu, poprosić o pomoc, powiedzieć: „Nie wiem, ale sprawdzę”.
Taka postawa nie tylko buduje zaufanie, ale też stwarza bezpieczną przestrzeń dla innych — przestrzeń, w której zespół może działać w oparciu o szczerość, a nie pozory.
Warto więc odróżnić:
-
maskę konformizmu – która tłumi autentyczność i kreatywność,
od -
rolę zawodową – która jest naturalnym narzędziem funkcjonowania w określonym kontekście.
Bycie sobą w korporacji oznacza więc nie tyle „nagą szczerość”, ile świadomą autentyczność – umiejętność wyrażania siebie w granicach szacunku, empatii i dojrzałości emocjonalnej.
Dlaczego firmy potrzebują autentycznych ludzi
Autentyczność to nie modny slogan HR. To realna przewaga biznesowa.
Zespoły, w których ludzie czują się sobą, osiągają wyższą efektywność, szybciej rozwiązują konflikty i generują bardziej kreatywne pomysły.
Dlaczego? Bo nie muszą marnować energii na grę pozorów.
Autentyczność buduje też zaufanie, a zaufanie to waluta współczesnego biznesu.
Klienci, partnerzy i pracownicy coraz częściej wybierają firmy, w których komunikacja jest transparentna, a liderzy – ludzcy.
Dlatego dzisiaj największą odwagą w biznesie nie jest perfekcja, ale prawdziwość.
Jak rozwijać autentyczność w środowisku zawodowym
-
Zacznij od samoświadomości. Zrozum, jakie wartości są dla Ciebie naprawdę ważne i w jakich momentach czujesz się sobą.
-
Mów o emocjach w sposób dojrzały. Zamiast tłumić frustrację, nazwij ją: „Czuję złość, bo zależy mi na jakości tego projektu”.
-
Słuchaj, zamiast oceniać. Autentyczna komunikacja to dwukierunkowy proces – wymaga ciekawości, a nie tylko ekspresji.
-
Nie udawaj spokoju, gdy go nie masz. Zamiast maski, wybierz autentyczne „potrzebuję chwili, by to przemyśleć”.
-
Twórz mikroprzestrzenie prawdy. To może być rozmowa z zaufanym współpracownikiem, codzienny check-in zespołu czy spotkanie 1:1, na którym można mówić szczerze.
Autentyczność zaczyna się od liderów
Nie da się oczekiwać autentyczności w zespole, jeśli lider sam zakłada maskę „nieomylnego menedżera”.
To właśnie lider swoim tonem i reakcjami tworzy kulturę psychologicznego bezpieczeństwa.
Jeśli potrafi powiedzieć: „Nie mam wszystkich odpowiedzi”, „Miałem trudny dzień”, „Dziękuję, że mi to powiedziałeś” – daje sygnał, że człowieczeństwo nie stoi w sprzeczności z profesjonalizmem.
Autentyczność lidera nie podważa autorytetu. Przeciwnie – czyni go bardziej wiarygodnym.
Sztuka bycia sobą w korporacji to nie bunt przeciwko systemowi. To świadome przywracanie człowieczeństwa do miejsca pracy.
W świecie, w którym ludzie coraz częściej czują się jak trybiki, prawdziwa przewaga leży w tych, którzy potrafią łączyć kompetencje z autentycznym „ja”.


